Home

NIE TYLKO JEZYK,

czyli JAK ZROZUMIEC FRANCUZOW


 

Po kilku latach nauki jezyka francuskiego w Polsce, Agnieszka przyjechala wreszcie do Francji. Znajac dosc dobrze jezyk francuski (zwlaszcza gramatyke, gdyz zdawala francuski na maturze), jest pelna entuzjazmu i nawet dumna z siebie. Mimo bledow, braku plynnosci wypowiedzi i luk w slownictwie radzi sobie: Francuzi ja rorumieja, ona tez coraz lepiej ich rozumie. Cos nieuchwytnego jej jednak przeszkadza, pewne rzeczy jej umykaja, czuje sie nieswojo w niektorych sytuacjach, nieswiadomie popelnia gafy. "Przeciez nic obrazliwego nie powiedzialam, skad ta dziwna reakcja?"- zastanawia sie niejednokrotnie.

W dyskusjach z Francuzami Agnieszka czesto stara sie zabrac glos. Na prozno. Nie udaje jej sie wtracic ani slowka. Czuje sie odsunieta. Po pewnym czasie ma juz dosc Francuzow, nazywa ich hipokrytami, dziwakami, lekkoduchami i wiecznymi malkontentami. Potepia bezpardonowo ich gadulstwo, dlugie, nie konczace sie posilki, calusy w powietrze, obojetnosc oraz "brak glebi". Ona sama, jesli nie ma nic ciekawego do powiedzenia, to milczy.

Agnieszka interpretuje zachowanie otaczajacych ja Francuzow przez pryzmat swojej, zakodowanej juz we wczesnym dziecinstwie, kultury. Nie zdaje sobie sprawy, ze jej milczaca postawa moze z kolei dziwic Francuzow: ladna dziewczyna, ale taka jakas nieprzyjazna, nieciekawa, niesmiala czy tez dzika, a poza tym niezbyt dobrze wychowana. Poza krotkim:"merci", "oui", "non", Agnieszka nie moze przelamac sie co do bardziej rozbudowanych form grzecznosciowych. Uwaza, ze Francuzi przesadzaja.z ta cukierkowa grzecznoscia, nieswiadoma, ze jej lakonicznosc moze szokowac Francuzow.

Znajoma Francuzka, Catherine, zmienila fryzure. "Wyglada teraz niespesjalnie, nie ma o czym mowic"- mysli Agnieszka. Spoglada mimochodem na Catherine, ktora przyjmuje dziwny wyraz twarzy: wyraznie oczekiwala milego slowa, komplementu. Spieszacy sie do pracy sasiad rzuca jej na schodach "Bonjour, ça va?" i nie czekajac na odpowiedz, oddala sie natychmiast. "Dosc mily, ale dziwolag"- podsumowuje go Agnieszka. Jakis czas temu podarowal jej nawet kwiatka: chryzanteme! Smieszy ja kroj jego marynarki podkreslajacy "kwadratowosc" ramion i pochylona do przodu glowa, zupelnie jak z filmu Jacques' a Tati.

Po raz pierwszy Agnieszka zaproszona jest na kolacje do "autuchtonow": rodziny francuskiej na godzine 18-ta. Za dziesiec szosta dzwoni juz do drzwi (nienawidzi spoznialstwa). Drzwi otwiera pani domu wyraznie zaskoczona i niecalkiem jeszcze gotowa. Zdejmujaca pospiesznie buty Agnieszka budzi zdziwienie i protest calej rodziny. Kolacja szykowna: podano ostrygi. Agnieszka odmawia kategorycznie. Nigdy nie jadla ostryg, ale jest przekonana, ze nie lubi. Oprowadzono ja po mieszkaniu. Nie ma sie czym chwalic; oprocz salonu, w ktorym ja przyjeto, wszystkie pokoje sa bardzo skromne:malo mebli i niewyszukane. Mieszkanie, trzeba przyznac, funkcjonalne, ale nic na pokaz.

Perspektywa dlugiego, nudnego posilku przestaje powoli jej ciazyc: gospodarze sa bardzo sympatyczni, konwersacja staje sie coraz bardziej interesujaca i wszyscy maja cos do powiedzenia. Nazajutrz telefonuje, aby podziekowac im raz jeszcze za mily wieczor. Poniewaz nie moze zaprosic ich do swojego malego pokoiku, zaproponuje im wkrotce kolacje w restauracji polskiej.

Powoli zmienia zdanie co do Francuzow, coraz lepiej poznaje ich savoir-vivre i kulture. Zapewne niedlugo polubi takze ostrygi i zabie udka i nikt nie wezmie jej juz nigdy za nieokrzesana dziewczyne z "dzikiego wschodu".

Przed wyjsciem ze sklepu z luksusowa odzieza zwraca sie do sprzedawczyni wypowiadajac pewnym tonem: "Je vais réfléchir. Je repasserai"(Zastanowie sie i przyjde ponownie). Poszukujac pracy nie bierze juz doslownie "obietnicy": Laissez-moi votre numéro de téléphone, je vous rappellerai" (Prosze mi zostawic Pani numer telefonu, zadzwonie do Pani). Wie juz, ze w dyskusji z Francuzami aby zabrac glos nalezy " wejsc " w ostatnie slowo nie czekajac na przyslowiowa kropke i ze mozna uczestniczyc w dyskusji ogolnej rozmawiajac jednoczesnie ze swoim sasiadem.

Agnieszka nabyla wiedze nieodlaczna od znajomosci jezyka francuskiego : nauczyla sie odpowiednio reagowac. Wie juz co i jak powiedziec oraz co i jak zrobic, aby uniknac nieporozumien.

Nauczanie jezyka francuskiego to jednoczesnie nauczanie cywilizacji i kultury francuskiej. Trzeba uzmyslowic sobie zasady spoleczne obowiazujace w obcym kraju, zwrocic uwage na roznice kulturowe dotyczace stosunkow miedzyludzkich, zachowan, pojecia czasu, przestrzeni,… Nie bez znaczenia jest tez jezyk " paraligwistyczny ", tzn. Gesty, ktorych interpretacja moze byc bardzo rozna w roznych krajach, a ktore niejednokrotnie zastepuja cale zdanie, kompletuja wypowiedz lub stanowia komentarz. Nie mozna traktowac jezyka wylacznie jako zbioru struktur i regul gramatycznych.

Dorota Wisniewski, Dyrektor

Instytutu France Europe Connexion

Email : ifec@free.fr

Powrot do strony glownej

 

 

 

 

Dorota WISNIEWSKI

Dyrektor Instytutu